marzec 2013

Miejskie Depresje

Miasto to mój żywioł. Chciałbym, żeby to były góry, lasy albo morza. Niestety to właśnie miasto mnie wybrało i przygarnęło… A może to ja wybrałem je? Nieważne. Jestem od niego uzależniony, a każde uzależnienie ma swoje złe strony (a czy ma jakiekolwiek dobre?). Miasto ma swoją depresyjną stronę, którą – jak na nieszczęście – akurat lubię najbardziej. Bo bardzo łatwo zachwycić się pięknem kwiatka czy motylka, jesteśmy zaprogramowani na odczuwanie przyjemności z oglądania takich obrazków. Ale jak zachwycić się urodą tego, co jest ohydne? Nie wiem… Dla mnie miasto jest piękne w swojej brzydocie. Trzeba tylko na nie spojrzeć, a nie odwracać wzrok.

więcej»

Zatrzymaj się!

Strona ruszyła, więc czas najwyższy dotrzymać jej kroku. Trzeba być w ruchu, podobno. Świat pędzi, czas ucieka, ciągle idziemy naprzód. Mimo to jeśli coś idzie nie tak, pierwsza myśl jaka przychodzi do głowy, to że trzeba jakoś ten problem przepchnąć, ruszyć z miejsca, iść przed siebie. Nie pomaga? No to szybciej, dalej, mocniej… A ja sobie postoję. Tak jak tego dnia, kiedy bezproduktywnie szwendałem się po mieście i mimo upływu godzin nie udało mi się znaleźć nic ciekawego, co chciałbym uchwycić na zdjęciu. Do czasu, aż zatrzymałem się na chwilę i przestałem szukać.

więcej»

Nowe rodzi się w bólach…

Co prawda za oknami zaspy śniegu niemal po kolana, ale kalendarza nie da się oszukać (chociaż wiele kobiet próbuje) – dzisiaj pierwszy dzień wiosny! A wiosna przynosi co? Nie, nie alergię… Zmiany! Przynosi nowe… Coś o nadejściu nowego słyszałem w Nowy Rok, a nic się wtedy nie zmieniło, ale tym razem zmiana jest tak oczywista, że nie sposób jej nie zauważyć. No dobra, ale gdzie ona jest? Jest właśnie tutaj, patrzysz na nią.

więcej»