365 dni, czyli X-E1 po roku

Łomatkozcórko, kolejna recenzja aparatu! Przecież ten Fuji X-E1 to już taka staroć, że nawet do sklepów trafił już jego następca, model X-E2. Teraz nikt już nawet nie spojrzy na „jedynkę”, którą już wkrótce będzie można znaleźć jedynie w muzeum techniki. Przyznaję, trochę się spóźniłem… Recenzję miałem opublikować już dawno temu, jednak zabawa tym aparatem pochłonęła mnie do tego stopnia, że kompletnie straciłem zainteresowanie wypisywaniem jakichkolwiek pseudo eksperckich głupot. Minął już jednak dokładnie rok, odkąd używam Fuji, wobec czego nie może być lepszej okazji na dokonanie swoistego rachunku sumienia – wszak idą święta! W związku z tym normalnych ludzi zapraszam do obejrzenia zdjęć, a onanistów sprzętowych do lektury.

więcej»