Im dłużej chodzę po tym padole, tym bardziej przemawia do mnie przekonanie, że w życiu znajdują się już wszystkie elementy, których potrzebuję do szczęścia. Najtrudniejsze jest jednak to, aby przestać je ignorować, a zacząć w końcu zauważać. Z reguły jest to dość trudne, choć czasami się udaje i są to najpiękniejsze chwile. Zatem jedyne, czego mi trzeba, to odrobinę więcej skupienia i spostrzegawczości. No i przydaje się jeszcze aparat. Nie pogardziłbym też niewyczerpalnym źródełkiem weny twórczej – być może kiedyś się do niego dokopię.

Jestem Łukasz. Chciałbym pozostawić to miejsce puste, lecz coś mi mówi, że tak nie wypada… Ale jako że pożytek z długich przemówień jest dokładnie taki sam, jak z krótkich – czyli kompletnie żaden – postaram się trzymać tej drugiej opcji. Zajmuję się fotografią. Nie, nie zarabiam na tym złamanego grosza – na co dzień pracuję w korporacji. Ale bez fotografii ta codzienność byłaby jałowa. I choć potrafię robić kilka rzeczy całkiem dobrze, to tylko część z nich sprawia mi prawdziwą frajdę. Wśród nich wymieniłbym robienie zdjęć i wylewanie swoich myśli na klawiaturę.
Jestem obserwatorem. Lubię żyć niezauważony, ale lubię też zauważać. Cenię sobie prostotę i uciekam od przesady (choć czasem ona jest szybsza i mnie dopada). Chodzę własnymi ścieżkami i nie mam swojego zdania na bardzo wiele tematów. Lubię eksplorować miasto, nie mając żadnych oczekiwań co do tego, co znajdę za kolejnym rogiem ulicy. A gdy aparat odpoczywa, czas płynie dalej… Na rowerze, na wygłupach, na kanapie, na patrzeniu w sufit, na Netfliksie lub YouTubie bądź z książką w ręku.
Najnowsze komentarze